sobota, 3 kwietnia 2010

Na zakręcie

Ludzkie drogi schodzą się i rozchodzą...
Czasami trafia nam się druga szansa, by pójść przez życie razem... Jednak w większości przypadków okazuje się, że nie tędy droga! Czasami taka kraksa sprawia, że idziemy w dalszą drogę mądrzejsi o te doświadczenia, tę kraksę...
Bywa, że taka kraksa jest poważniejsza i żaden chirurg nie pomoże. Zapadamy na jakiś czas w śpiączkę lub doznajemy częściowego paraliżu...
Tak jak czasami niespodziewanie i spontanicznie coś się zaczyna, równie przewidywalnie i bez emocji może się skończyć...
Może być i tak, że drogi dwojga ludzi skrzyżowały się już dawno temu, ale i tak się miną...

Z każdego takiego skrzyżowania dróg coś wynosimy.
Z jednego bagaż doświadczeń. Z drugiego uraz powypadkowy w postaci znieczulicy i dystansu...
Z innego... Ewę Demarczyk?
A co czeka na następnym skrzyżowaniu? Nie wie nikt. Nawet Ty:) Teraz jestem na zakręcie...

2 komentarze:

  1. Doskonale Cię rozumiem. Niektóre relacje zaczynają się taką fascynacją, a potem nadchodzi czas posuchy... Ja też jestem na zakręcie. Ale kiedyś wychodzi się na prostą, wierzę w to ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby droga życia szła tylko po zakręcie zatoczylibyśmy koło, błędne koło bez możliwości spotkania i poznania wspaniałych osób... na skrzyżowaniu może dojść do zaskakującej kolizji... czy taka kolizja oznacza nieszczęście? Kwestia interpretacji... :)))

    OdpowiedzUsuń