sobota, 5 marca 2011

Nowy Rok vs. Wiosna

Nie rozumiem skąd u ludzi pojawia się nadzieja, że wraz z Nowym Rokiem odmieni się ich los. Ja osobiście nie widzę nic wyjątkowego w dacie 1 stycznia i podziwiam osoby, które wierzą, że postanowienie noworoczne coś zmieni. Dla mnie nowy rok to przestawienie się z dziesiątki na jedenastkę w końcówce daty, co bywa problemem.
I czy nie lepiej byłoby gdybyśmy Nowy Rok obchodzili wiosną? To właśnie wiosna może przynieść nadzieję, optymizm i powiew świeżości w naszym życiu. Bez zbędnych postanowień i bez wyjątkowych dat.
Doskonale znam to z autopsji, bo okolice Nowego Roku nigdy nie były dla mnie dobrym okresem.
To właśnie wiosna przynosi nowe możliwości i sprawia, że czuję, że moc jest ze mną.







2 komentarze:

  1. Zdecydowanie masz rację. Ja nigdy nie planowałam zmian od stycznia. Nie chciało mi się powiedzieć sobie "Od nowego roku będę...zrobię...postanawiam...". Co innego na wiosnę, kiedy robi się ciepło, temperatury są całkiem przystępne, dzień jest coraz dłuższy, a dookoła wszystko kwitnie. To właśnie wtedy mówię sobie: "Od jutra zaczynam jeździć na rowerze", "Od jutra będę... robię...". :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że i Ty obudziłaś się ze snu zimowego, bo Twój blog umiera lalka!! Napisz coś, bo ten jeden wpis o Nocy muzeów mnie nie satysfakcjonuje!! Buziaki!

    OdpowiedzUsuń